Być może tytuł nie nastraja wybitnie optymistycznie – bo rzadko kiedy słowo rak przywołuje przyjemne skojarzenia – ale nie rozmawiając na trudne tematy nie sprawimy, że one znikną. A jeśli nawet to tylko z naszej świadomości.

Poznaj zatem historię w której głównymi bohaterami są dieta ketogeniczna i hiperbaryczna terapia tlenowa, a w roli czarnych charakterów wystąpią nowotwory. Te najgorsze i najbardziej niebezpieczne – rak.

Z uwagi na to, że temat nowotworów złośliwych jest niezwykle ważki na wstępie chcę wszystkich Was uczulić, że zawarte w materiale informacje nie stanowią porad medycznych, a autor nie ponosi odpowiedzialności za ich skuteczność. Po prostu przedstawiam Wam ułamek tego, co dzisiejsza nauka mówi chociażby o restrykcjach węglowodanowych w temacie wsparcia terapii nowotworowej przedstawiając mechanizmy, które za tym stoją.

Na początek przedstawię dość stary już artykuł który stał się przyczynkiem do napisania tego materiału i opublikowania go pod tym samym tytuł w serwisie YouTube, a teraz na stronie. Mam oczywiście na myśli artykuł traktujący o wpływie diety ketogenicznej w połączeniu z hiperbaryczną terapią tlenową na raka z przerzutami – badanie ‘Dieta ketogeniczna i hiperbaryczna terapia tlenowa przedłużają przeżycie myszy z układowym rakiem przerzutowym’ przeprowadzone m.in. przez dr Dominica D’Agostino. Wskazano w nim, że stosowanie diety ketogenicznej w połączeniu z HBOT może spowolnić rozwój niektórych nowotworów u myszy – to jest ważne, bowiem w abstrakcie badania czytamy, że pozytywny wpływ można zaobserwować u zwierząt i ludzi, ale same badanie przeprowadzona były właśnie na tych małych, laboratoryjnych, gryzoniach.

W wynikach wspomnianego badania czytamy, że dieta ketogeniczna i hiperbaryczna terapia tlenowa spowodowały spowolnienie wzrostu guza i wydłużyły średni czas przeżycia o 56,7% u chorych na raka myszy. I chociaż sama terapia czystym tlenem w warunkach podwyższonego ciśnienia nie miała wpływu na progresję nowotworu jednak połączenie tych dwóch protokołów wywołało znaczny spadek poziomu glukozy we krwi, co przełożyło się na zmniejszone tempo wzrostu guza i tym samym większą, czy raczej dłuższą, przeżywalność. We wnioskach autorzy badania podsumowują, że dieta i terapia tlenowa dały znaczące efekty przeciwnowotworowe w modelu ogólnoustrojowego raka z przerzutami, a pozyskane w badaniu dowody wskazują potrzebę dalszych badań w kierunku potwierdzenia skuteczności tych terapii uzupełniających.

Zanim przejdziemy dalej chcę zwrócić uwagę na ten fragment – ‘sama terapia czystym tlenem w warunkach podwyższonego ciśnienia nie miała wpływu na progresję nowotworu jednak połączenie tych dwóch protokołów wywołało znaczny spadek poziomu glukozy we krwi’. Spójrzmy zatem, co mówią nowsze badania odnośnie glukozy i tematu raka.

Jednak aby móc powiedzieć więcej o dobroczynnym działaniu diet ograniczających spożycie węglowodanów zajrzyjmy głębiej i zastanówmy się dlaczego owe restrykcje mogą dać wsparcie w obszarze profilaktyki nowotworowej lub opóźniać postęp choroby.

Dlaczego diety ketogeniczne miałyby działać? Pierwszą, trudną do pominięcia prawdą, jest fakt, że zdrowa dieta (również zdrowa dieta ketogeniczna) to świadome jedzenie i wybór produktów raczej niskoprzetworzonych. Po prostu zdrowe lub zdrowsze jedzenie m.in. poprzez ograniczanie spożycia chemicznych dodatków i spożywczych ulepszaczy. Na tym jednak nie będę się skupiał, bo to dotyczyć może każdej diety – nie tylko keto może być pozbawiona wysokoprzetworzonych produktów. Drugą i najważniejszą kwestią, którą mamy do omówienia to glukoza czyli klu całego zagadnienia. Wiemy, że zastosowanie diety ketogenicznej zmniejszy podaż węglowodanów w diecie, lub zmniejszy ich ogólny bilans jeśli weźmiemy pod uwagę zwiększone ich zużycie – mam na myśli wszelką aktywność fizyczną – jednak tak czy inaczej diety niskowęglowodanowe oraz ketogeniczne zawsze charakteryzują się mniejszym spożyciem węglowodanów. Dlaczego jednak owa glukoza często okazuje się kłopotliwa? Otóż głównym winowajcom całego zamieszania jest mleczan.  Mleczan, który jak wskazano w badaniach przeprowadzonych w ostatnich 3 latach ma wpływ chociażby na przekształcanie zmutowanych komórek w komórki nowotworowe. Mutacje, jak się dobrze domyślacie, nie są problem, ale kancerogeneza już tak. W jednym z badań przyglądano się wpływowi mleczanu na przekształcanie owych zmutowanych komórek w komórki rakowe na przykładzie raka piersi u kobiet – wyniki badania pokazały dobitnie, że wpływ mleczanu jest ogromny, mówimy tutaj zwiększonej konwersji o setki procent.

Kolejne badania, tym razem pod mikroskop wzięto inny rodzaj raka, potwierdziły wcześniej zdobyte dowody. Skoro zatem możemy przyjąć na wiedzę, a nie na wiarę, że mleczan jest problemem przyjrzyjmy się jak skąd ta forma kwasu mlekowego bierze się w naszym organizmie.

Pierwszą drogą jest dostarczenie go z zewnątrz poprzez spożywanie produktów fermentowanych: np. nabiału – wszelkie kefiry, maślanki, dojrzewające sery, ale i kiszonki – bez wątpienia te sfermentowane produkty dostarczą nam kwasu mlekowego – oraz obok nabiału i kiszonek produkty mięsne – oczywiście te dojrzewające.

Drugim sposobem, drugą drogą jest aktywność fizyczna. Dotyczy to mięśni szkieletowych, zwłaszcza włókien białych – tutaj intensywność wykonywanej pracy wymagającej dostarczenia ATP będzie przewyższać szybkość z jaką tlen może być pobierany i wykorzystywany do produkcji tego nośnika energii i powstaje mleczan.

Trzecia droga to glikoliza czyli ciąg reakcji biochemicznych w wyniku których glukoza zostanie przekształcona w dwie cząsteczki pirogronianu, a następnie sporą ilość metabolitów z których ja wymienię jeden, interesujący nas, mleczan.

I teraz – pierwsza z dróg czyli spożywanie produktów bogatych w kwas mlekowy. Jak się okazuje nie jest to problem, a wręcz przeciwnie. Bakterie kwasu mlekowego są bardzo pożyteczne: uszczelniają ściany jelit, zwiększają odporność oraz minimalizują ryzyko powstawania niektórych nowotworów – np. raka okrężnicy.

Druga z dróg czyli aktywność fizyczna?  Również to nie problem, bo choć w przypadku aktywności fizycznej mówimy oczywiście o glikolizie w erytrocytach, która zawsze kończy się tworzeniem mleczanu, to wyprodukowany mleczan wpadnie w wir kolejnych reakcji biochemicznych i będzie dalej zamieniany na energię. Tutaj nie wchodzimy w szczegóły tylko podpieramy się wieloma badaniami, które dowodzą, że mleczan powstający na skutek aktywności fizycznej nie będzie promował rozwoju raka.

I trzecie z dróg, czyli glikoliza, która w przypadku diet wysokowęglowodanowych będzie dostarczała energii do działania większości organów czy też bardziej dokładnie, będzie stanowiła większość dostarczanej energii. Jeśli bowiem żywimy się zgodnie ze zbilansowaną dietę wysokowęglowodanową to zapewne udział węglowodanów w diecie zbliża się lub przekracza 50% – mam oczywiście na myśli 50% energii pozyskiwanej z tego makroskładnika. Ja tylko przypomnę, że zgodnie z normami żywienia dla populacji Polski udział % białka powinien wynosić od 10-20% – u niemowląt 5-15, dzieci młodzież, dorośli 10-20, a u osób <65 roku życia 15-20%. Ogólnie dla całej populacji spożycie ustalono na poziomie 10-15%. I jeśli dodać do tego 20-35% energii z tłuszczu – to rekomendacje dla osób dorosłych – nietrudno policzyć, że węglowodanów w diecie będzie ponad 50%, u dzieci i osób dorosłych widełki dopuszczają do 65% energii z węglowodanów w diecie. Przypomnę, że mowa tutaj o zaleceniach opartych o dzisiejsze normy żywienia.

Czy zatem leciwe badanie dr Dominica D’Agostino znalazło potwierdzenie również w stosunku do ludzi? Badania z ostatnich lat potwierdzają, że tak.

Na koniec jeszcze słowo o hiperbarycznej terapii tlenowej, bo choć, przypomnę, sam czysty tlen podawany w warunkach podwyższonego ciśnienie nie wykazał zmniejszenia ryzyk związanych z nowotworem to jednocześnie prowadził do spadku poziomu glukozy we krwi. W badaniu D’Agostino wskazano również, że nieprawidłowe unaczynienie guza sprzyja progresji nowotworu zwiększając jednocześnie zależność komórek rakowych od procesu glikolizy, a nasycenie guzów tlenem odwraca promujące rozwój raka skutki niedotlenienia guza.

To wszystko jest pewnym wsparciem hipotezy niejakiego profesora Thomasa Seyfrieda, że rak jest chorobą metaboliczną. Nie rozwijając wszystkich za i przeciw tej hipotezie kończę ten materiał wierząc, że dostarczona wiedza nieco rozjaśniła temat.

Bowiem jak stwierdził dr Dominic D’Agostino – połączenie diety ketogenicznej z tlenoterapią hiperbaryczną chroni zdrowe komórki oraz uszkadza istniejące komórki nowotworowe.

Zdrówko!