Jeśli chcesz się naprawdę porządnie złachać, a przy okazji popracować globalnie nad wszystkimi układami odpowiedzialnymi za wytrzymałość rób interwały mocy tlenowej. Praca nad VO2max zawsze odda – jak jesteś przygotowany do tego typu treningów poprawi wytrzymałość mięśniową, a jeśli nie jesteś to przywali w twarz i rzuci na glebę.

Trzy tygodnie temu, kiedy rozmawialiśmy o interwałach bieganych na progu, odgrażałem się, że będzie również o interwałach mocy tlenowej. Po drodze wpadł tydzień treningu specyficznego, a następnie regeneracja więc o tym rodzaju treningu wykonywanego w strefie 4 dzisiaj. Nie to żebym ubiegły tydzień poświęcił na tę jednostkę – co to, to nie, ja wciąż wydeptuję bazę – ale niechybnie przyjdzie czas również na mocniejsze treningi.

Co to jest VO2max? Pułap tlenowy czyli maksymalna zdolność pochłaniania tlenu, a mówiąc bardziej precyzyjnie – maksymalna ilość tlenu jaką możemy pobrać z powietrza i przetransportować z płuc do naszego organizmu podczas wykonywania maksymalnego wysiłku fizycznego. VO2max jest zależny od kilku czynników – w tym przede wszystkim od wieku – jednak dobrą informacją dla wszystkich trenujących jest to, pułap tlenowy można zwiększyć poprzez długotrwały trening wytrzymałościowy.

Tego typu treningi wykonujemy na świeżo będąc całkowicie wypoczętym, a długość trwania interwałów powinna zawsze odzwierciedlać poziom wytrenowania – im niższy, tym krótszy czas każdego odcinka. Całkowita objętość wszystkich odcinków najczęściej zawiera się w przedziale 15-30 minut, długość pojedynczego interwału wahać się będzie od 30 sekund do kilku minut. Pomiędzy kolejnymi powtórzeniami aktywny odpoczynek (trucht, nawet marsz) trwający tyle samo, co czas pracy (w przypadku długich, kilkuminutowych, interwałów czas odpoczynku możemy wydłużyć nawet do dwukrotności czasu pracy).

Jak to się biega? Takie interwały wykonujemy z intensywnością ponad progiem tlenowym, najczęściej na poziomie 90-95% maksymalnego tętna. Zaczynamy od solidnej rozgrzewki kończąc ją 3-4 minutami w strefie 3. Chwila schłodzenia i po prostu przyspieszasz utrzymując wysoką intensywność przez czas trwania odcinka. Następnie przechodzisz do aktywnego odpoczynku i powtarzasz ustaloną ilość razy. Bieganie krótkich interwałów na tym poziomie intensywności nie jest szczególnie trudne jednak wraz z wydłużaniem odcinków musimy pamiętać o takim dobraniu tempa (i tętna) które będziemy w stanie utrzymać przez założony czas. Dobre przygotowanie w zakresie poprawy naszej siły mięśniowej często jest elementem niezbędnym – inaczej może dojść do sytuacji kiedy wymęczone mięśnie każą nam zmniejszyć tempo, a wypadając ze strefy 4 pozbawimy się osiągnięcia korzyści z tego treningu.

Podsumowanie ubiegłego tygodnia w kilku zdaniach i liczbach:

4 treningi biegowe – wracam do klepania bazy. Po ostatnim tygodniu w ubiegłą niedzielę nogi rwały się do biegania, ale zacząłem od mniejszej objętości tak, by na ostatnim treningu (który wypadł dzisiaj) nawinąć półmaraton. W planie na ten tydzień było 60km w poziomie.

3 treningi – mobilność i stabilność – i szczególnie intensywna praca nad tylną taśmą.

1 trening siłowy i wzmacniający – 21 minut w 3 obwodach z półtoraminutową przerwą. Niby nic, a przywodziciele uda i mięsień krawiecki fajnie popracował.

Liczba treningów: 4

Kilometraż: 60,06km

Przewyższenia: 117m

Tempo najszybszego biegania: 5’40/km

Tempo najwolniejszego biegania: 6’01/km

Ponad 60% objętości całego tygodnia wpadło w weekend – wszystko zgodnie z planem. Na najbliższe 7 dni zaplanowałem – zaskoczę Was – budowanie bazy; zostało jeszcze kilka tygodni wolnego uklepywania leśnych ścieżek, a potem zabieramy się za nieco inną robotę.

Zdrówko!