Niedzielny poranek, tym razem inny, bo świąteczny. Budzę się i zanim otworzę oczy mentalnie macam swoje zwoje mózgowe szukając odpowiedzi na pytanie czy wczorajsza ilość czerwonego wina nastraja mnie do biegu czy do kontemplowania rzeczywistości w pozycji bocznej ustalonej. Ustalam brak zniszczeń i absolutną gotowość na trening, a kątem oka zauważam niebieskie niebo i pełne słońce. Idealnie!

Dzisiaj krótko, bo święta to dla mnie czas którego nie mam zamiaru spędzić przed monitorem. Wyjątkowo pominę więc wszelkie rozkminy i (prawie) od razu przejdę do podsumowania minionego tygodnia.

Chociaż zaraz, jednak czymś chciałbym się z Wami podzielić. To u góry z tym winem, potencjalnym syndromem dnia poprzedniego to nieco podkręcona rzeczywistość, ale nie raz, nie dwa, zastanawiałem się nad tym, czy na kacu trening ma jakikolwiek sens. Celowo piszę 'trening’, bo ruch to wiadomo – 'na kaca najlepsza jest praca’, 'jak dziadunio popił to zawsze drwa rąbał’, 'picie to życie’.. A nie, to ostatnie to już cytat z innej bajki.

Oczekiwaliście odpowiedzi? Tutaj? Pudło, tutaj to ja tylko zadaję retoryczne pytania. Jak już wymyślę odpowiedź która będzie miała jakiś sens to podzielę się nią z Wami, a na razie szybkie podsumowanie i plan na kolejny tydzień.

Miało być 4x biegane, 3x rozciągane i 1x siła. Było?

Jakby Wam to powiedzieć.. Święta i czas z rodziną, i obżarstwo, i to czerwone wino.. Ciężko znaleźć czas na treningi i dlatego.. Oczywiście, że było!

Święta to taki czas, że człowiek ma wolne, zgadza się? A jak ma wolne to szukanie wymówek na zasadzie 'zabrakło mi czasu’ to dość słabiutkie posunięcie. Dlatego zero wymówek, czysta radość z treningów.

4 treningi biegowe (podsumowanie poniżej) realizowane w fajnej, zimowej, aurze. Dzisiaj (tj. w niedzielę) warun był idealny – na zegarach -10C, słońce, zero wiatru. Nabiegaliśmy kilkanaście w spokojnym tempie z przerwą na fotki, rozmowę z koniarzami i zabawę z nowo poznanym czworonogiem. Znaczy bawił się głównie Guzik, ja za stary już jestem na takie akcje.

3 treningi mobilizacyjne – przednia taśma, tylna taśma, staw biodrowy i skokowy. Nieco pasywnego, trochę dynamicznego rozciągania, kilka ćwiczeń wzmacniających mięśnie, które podczas biegania pracują raczej mniej niż więcej. Namówienie sam siebie na włączenie do planu treningowego mobilizacji i stabilizacji to jeden z lepszych pomysłów tej jesieni.

1 trening siłowy – przy okazji treningu góry dołożyłem 2 ćwiczenia na nogi. Przysiady ze sztangą i grzybki realizowane w superseriach. W tym tygodniu dorzucę kolejne ćwiczenia.

Zatem plan ubiegłego tygodnia zrealizowany w 100%.

Przede mną jeszcze jeden tydzień biegania jako tako, a od stycznia ruszę z bardziej poukładanym treningiem.

Poniżej reasumka. Generalnie tempa które podaję są zaniżone, głównie z uwagi, że bieganie z Guzikiem to jednak kilka postojów (zapnij, zluzuj), ale to bez większego znaczenia dla całości.

Liczba treningów: 4

Kilometraż: 52,7km

Przewyższenia: 90m

Tempo najszybszego biegania: 5’30/km

Tempo najwolniejszego biegania: 6’01/km

Plany na kolejny tydzień dokładnie takie same: 4x bieganie, 3x mobilizacja (przednia taśma, tylna taśma, staw biodrowy i skokowy), 1x siła. Trochę wyzwanie, bo w sobotę może być różnie z formą, ale może w końcu znajdę odpowiedź na pytanie z początku wpisu.

Do przeczytania!