To cztery tygodnie, wiem. Dość mało regularnie jak na cotygodniowe podsumowanie, ale powód miałem dobry – przedurlopowy zapiernicz, wypoczynek bez komputera oraz pourlopowe odkopywanie się z zaległości. Przyznasz chyba, że jeśli upchnąć to w minione 4 tygodnie to wystarczająco dużo, a tu jeszcze trzeba było coś pobiegać, inaczej z podsumowania nici.

Teraz, kiedy już znasz powód, łatwiej pokiwać głową i ze zrozumieniem przyjąć krótką przerwę w uprawianiu dzienniczka biegowego. Na pocieszenie dodam, że bieganie w pięknych okolicznościach maderskiej przyrody namaluję w kolejnym wpisie więc będzie, co czytać.

Dzisiaj krótko. Podsumuję dwa ostatnie tygodnie czerwca, cały czerwiec a dalej ciurkiem dwa pierwsze tygodnie lipca. Potem będzie już w miarę na bieżąco, przynajmniej do radosnej wyrypy w Beskidach zaplanowanej na 13 sierpnia, po której wpadnie pewnie krótkie roztrenowanie.

20 – 26.06 czyli uklepywanie polnych i leśnych ścieżek z jednym mocniejszym akcentem

Przed urlopem więc ile było wolnego które mogłem przeznaczyć na bieganie tyle biegałem. Nic dłuższego nie miało czasu wpaść więc raczej bez niespodzianek.

4 treningi biegowe po polach i lasach.

4 treningów mobilności aparatu ruchu. 2x tylna, 1x przednia taśma oraz 1x staw skokowy.

1 trening siły – przysiady i grzybki z obciążeniem, do tego trochę wykroków rozciągających i przysiadów kozackich.

Liczba treningów: 4

Kilometraż: 60km

Przewyższenia: 129m

Najszybsze bieganie (tempo): 4’59/km

Najdłuższe bieganie (dystans): 24km

Tydzień pod znakiem upałów więc dłuższy bez towarzystwa. Całość raczej na luźnej łydzie.

27.06 – 03.07 czyli nic tyle, że na urlopie

Mimo, że w kolejnych dniach urlopu nieco się rozbiegałem to ten tydzień upłynął pod znakiem słodkiego lenistwa. We wtorek znikam z Polski (rano nie starczyło już czasu na cokolwiek poza długim spacerem z Guzikiem), a od środy cieszę się radosnym nicnierobieniem, przynajmniej w kwestii przebierania odnóżami. Wiecie jak to jest podczas pierwszych dni urlopu – wino, kobiety i śpiew. Z przewagą wina oczywiście.

W piątek ruszyłem na pierwszą przebieżkę po mieście, a w sobotę poprawiłem wolnym biegiem do, ponoć malowniczej, wioski obok.

2 treningi biegowe po asfalcie.

0 treningów mobilności aparatu ruchu. 0 treningów siły.

Liczba treningów: 2

Kilometraż: 24,47km

Przewyższenia: 410m

Najszybsze bieganie (tempo): 6’01/km

Najdłuższe bieganie (dystans): 14km

Z tym ‘0 siły’ to nie tak do końca bowiem płaskie bieganie na Maderze to zawsze ponad setka w górę, nawet jeśli wyskakuję tylko na małą dyszkę przed śniadaniem. Ale na siłownię nie chodziłem, bar był bliżej.

04 – 10.07 trochę biegania i drugie trochę trekkingu

W tym tygodniu pobiegałem nieco więcej, a z przypadku wpadły nawet jakieś góry (więcej TUTAJ, ale daj mi chwilę, pisze się). Poza samym bieganiem było sporo łażenia – zaplanowanego treku (Półwysep Świętego Wawrzyńca, Levada das 25 Fontes, Pico do Arieiro) ale również spontanicznych spacerów po mieście (500m w górę to już całkiem przyzwoity spacer).

Wiecie, co jest świetne w bieganiu po Maderze? Przewyższenia. Pisałem już, że wychodząc na płaską dyszkę zawsze robię ponad 100m w górę, ale treningi siły robię na długich podejściach – tutaj na 14km w poziomie zbieram 500-600m w górę, a i to przecież nie wszystko. Jeszcze trzeba zbiec.

4 treningi biegowe z czego 3 po asfalcie i 1 wycieczka biegowa w górach.

0 treningów mobilności aparatu ruchu. 0 treningów siły.

Liczba treningów: 4

Kilometraż: 56,2km

Przewyższenia: 2463m

Najszybsze bieganie (tempo): 5’38/km

Najdłuższe bieganie (dystans): 17,7km

Oczywiście to ‘najdłuższe’ to widokowy szlak z Pico do Arieiro do Pico Ruivo z odbiciem na Achada do Teixeira. Raczej w formie wycieczki biegowej niż biegu – za dużo ludzi na szlaku (zwłaszcza na powrocie).

11 – 17.07 czyli wracamy z urlopu na ziemię

Ostatnie bieganie na wyspie zaliczam we wtorek (po niedzielnych 670m up dodaję do równania kolejne 560) i wracam do kraju. Na miejscu czwartkowa dyszka i sobotnie rozbieganie, a niedzielne bieganie przekładam na poniedziałek. Ale o tym już w kolejnym wpisie na stronie.

3 treningi biegowe z czego 1 po asfalcie i 2 po polach i lasach.

0 treningów mobilności aparatu ruchu. 0 treningów siły. No co?

Liczba treningów: 3

Kilometraż: 39,3km

Przewyższenia: 600m

Najszybsze bieganie (tempo): 5’17/km

Najdłuższe bieganie (dystans): 14,44km

Od kolejnego tygodnia wracam na właściwe tory (mobilność, stabilność, wzmacnianie i jeszcze trochę siły). Kombinuję, by przed okresem taperingu zmieścić jeszcze dzień czy dwa gór – jestem na etapie negocjacji z Czasem czy pozwoli. W połowie przyszłego tygodnia czas będzie odpuszczać i odpoczywać przed docelowym w tym roku startem.

Zdrówko!